Rozmowa z Tomaszem i Karoliną Łukaszewskimi,
małżeństwem od 5 lat. Tomasz jest artystą grafikiem intermedialnym, twórcą grafik komputerowych, administratorem i właścicielem strony internetowej arttom.org. Od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce.
Pytania zadawała
s. Wioletta Ostrowska
Jest Pan artystą intermedialnym. Co to właściwie oznacza? Na czym polega Pana praca?
Jestem absolwentem Wydziału Grafiki Wrocławskiej ASP. Pracę magisterską obroniłem w Katedrze Wiedzy Audiowizualnej ze specjalizacji Grafiki Intermedialnej.
Moja praca polega na tworzeniu obrazów statycznych i dynamicznych. Projektuję różne formy przekazu wizualnego i graficznego. Tworzę grafikę artystyczną 2d, 3d, 4d, grafikę reklamową i infografikę oraz identyfikację wizualną. Zajmuję się cyfrowym obrabianiem zdjęć i post produkcją. Fascynuje mnie również robienie filmów i wszystko co jest z tym związane. Moje grafiki i filmy były pokazywane na wielu wystawach oraz festiwalach międzynarodowych.
Na pełną samorealizację artystyczną pozwala mi komputer.
Skąd czerpie Pan siły i pomysły do tworzenia nowych projektów? Czy jest ktoś, kto Pana inspiruje?
Moją główną inspiracją jest Życie, poszukiwanie wizerunku Tego co jest niewidzialne dla oka - Boga. Inspirują mnie także uczucia, relacje miedzy-Istotowe oraz Natura.
W mojej pracy twórczej i zawodowej do każdego projektu podchodzę bardzo indywidualnie, zawsze staram się odnaleźć „to Coś” co jest sednem, Istotą danego przekazu wizualnego lub graficznego.
Kto lub co pomaga Państwu przezwyciężać trudności, które niesie ze sobą codzienność?
Gdy pojawiają się jakieś trudności Życia, staramy się rozmawiać o tym ze sobą, a przede wszystkim Być razem. Wciąż „uczymy się siebie”, staramy słuchać się wzajemnie. Słuchać, nawet gdy w danym momencie jest to dla jednego z Nas pozbawione wszelkiej racjonalności.
W trudnych Chwilach zawsze próbujemy pamiętać o tym, że Bóg Nas kocha, otacza swoją opieką i ma dla Nas swój Boski Plan...
W sprawach codziennych zawsze możemy liczyć na moich Rodziców. Tak się złożyło, iż swoje mieszkanie mamy za ścianą mojego pokoju u Rodziców. Tam mam swoją pracownię, więc jak Karolina idzie do pracy to tam idę.
Pani / Pana największym marzeniem jest….?
Naszym największym marzeniem było znaleźć w Życiu piękną i prawdziwą Miłość… To marzenie już się spełniło, mamy siebie i jesteśmy otuleni Naszą niepowtarzalną Miłością. Marzymy o tym byśmy mogli jak najdłużej służyć sobie nawzajem wsparciem, pomocą, radością wspólnego Bycia…
Marzę także o tym by bezustannie dawać Miłość i Radość moim Bliskim. Marzę aby dalej rozwijać się artystycznie i zawodowo, osiągać swoje Cele. Marzę, by poprzez swoją działalność Twórczą oraz zawodową dawać Ludziom otuchę, Radość i Nadzieję...
Moim cichym marzeniem – mottem – Modlitwą są Słowa „Panie prowadź mnie na Krańce Ludzkiej Wiary, głosić Twoje Najświętsze Miłosierdzie”...
Jaka rolę odgrywa w Państwa życiu wiara?
Wiara jest podstawą Naszego Życia / Bycia. Wierzymy, że nic nie dzieje się z czystego Przypadku. To, że Nasze Drogi się spotkały i połączyły, to że każdy z Nas jest taki jaki jest, to wszystko jest logiczną częścią Planu Boga względem Nas.
Poprzez świadomą Wiarę widzę Obecność Boga w każdym promieniu Słońca, stokrotce, w całym Jego Tworzeniu oraz w możliwościach Ludzkiego Umysłu. Słyszę Go w Ciszy, biciu serca, szumie Wiatru i muzyce... Dziękuję Mu za Istnienie swe.
Chyba można powiedzieć, że jest Pan człowiekiem radosnym, pozytywnie nastawiony do życia, pełnym wiary i optymizmu. Czy miewa Pan chwile kryzysu? Jak Pan sobie wtedy z nimi radzi ? to samo pytanie chcę skierować do Pani.
Oczywiście, czasem już tak po ludzku jestem zmęczony, wszystko wydaje się przytłaczające. Ale to są tylko chwile, które mijają. Wystarczy jeden „promyk”, który może przybierać różne formy i… już mi się dalej chce… .
Najważniejsze jednak jest to by w tych „gorszych Chwilach” Być razem, być może Czasem „ukrytym” wzajemnym wsparciem dla siebie.
Czy modlą się Państwo na różańcu?
Mamy taki swój zwyczaj, gdy jemy razem śniadanie to modlimy się do Boga własnymi Słowami , dziękując za wszystko co Nam daje i polecając Mu siebie oraz nasze sprawy. Na Różańcu prawdę mówiąc nie mamy zwyczaju/ potrzeby codziennie modlić się. Oczywiście okazjonalnie gdy czuję / czujemy potrzebę lub gdy atmosfera otoczenia sprzyja takiej formie Modlitwy to modlimy się, tak. Na przykład w Kościele lub na turnusie u Cichych Pracowników Krzyża z wielką radością włączamy się w Modlitwę Różańcową. Na turnusie nawet sam spontanicznie odmawiam sobie w myślach {z Chórem Anielskim} Różaniec, gdyż w rękach nie jestem w stanie utrzymać Różańca . Tamto Miejsce, Czas, bardzo sprzyja takiemu skupieniu, tej formie Modlitwy.
W Życiu codziennym staram się by każdy mój Oddech był wyrażeniem Wielkiej Chwały Bożej. Widząc Piękno Ludzi, roślin, zwierząt, Świata, spontanicznie dziękuję Bogu za Te Stworzenia i serdecznie polecam Je Jego Błogosławieństwu. Myślę, że jest to miłe Bogu.
Co na koniec chcieliby Państwo przekazać naszym czytelnikom, szczególnie tym schorowanym, załamanym, niepogodzonym z chorobą?
Wydaje mi się, że najważniejsze jest to by pokochać chorobę lub inne nasze problemy. By nie walczyć z „pychą”, czyli ”ja muszę być zdrowy, niezależny bo tak chcę”, lub też by nie rezygnować z Życia „bo jestem chory, nie mam sił, nie ma sensu itd.”. Trzeba z Pokorą przyjąć to co nas „ogranicza”, boli i nie pozwala „normalnie” Żyć.
Bez „poukładania” własnej Rzeczywistości tak naprawdę nic nie ma Sensu. Trzeba znaleźć w sobie To Coś, Co się stanie Naszą pasją, Naszym atutem. Coś, co można zaoferować Światu. A wtedy nasza „niepełnosprawność” zniknie z naszych głów i pojawią się Nowe Niesamowite Możliwości na miarę Naszych Możliwości. Trzeba uzmysłowić sobie i poczuć, że JEDYNYM ograniczeniem naszych działań, Kreacji, Marzeń, dążeń do Celów i sposobów rozwiązywania problemów jest nasza Wyobraźnia, nasz Umysł!!!. Trzeba odważnie Marzyć, obierać sobie Cele, milimetr po milimetrze, sekunda po sekundzie, Dążyć do Nich i realizować Je...